Olej kokosowy – hit czy kit?

Ostatnimi czasy olej kokosowy zyskał dużą popularność, przede wszystkim dzięki jego wszechstronnym funkcjom. Niektórzy zaliczają go do superfoods i stosują niemalże codziennie. Znalazł zastosowanie zarówno w kuchni – do smażenia i pieczenia, jak i w kosmetyce – jako odżywka na suche i łamliwe włosy, preparat do demakijażu oraz naturalny środek nawilżający. Jest także uważany za świetne źródło kwasów MCT – ale czy słusznie?

MCT – co to takiego jest?

Kwasy MCT, czyli kwasy średniołańcuchowe, które w swoim łańcuchu zawierają 6 – 12 atomów węgla. Są to kwasy: kaprylowy, kaprynowy czy laurynowy (niewielka zawartość w oleju MCT). Charakteryzują się szybszym wchłanianiem i trawieniem niż kwasy długołańcuchowe. Stanowią one także skoncentrowane źródło energii, dlatego często są zalecane do spożywania dla osób aktywnych fizycznie – przed i/lub po treningu.

Analizując dokładnie budowę oleju kokosowego dowiadujemy się, że jest on głównie źródłem kwasu laurynowego – który jest klasyfikowany różnorako: jako średniołańcuchowy lub długołańcuchowy. Jest on dobrze wchłaniany w przewodzie pokarmowym, ale nie można go przyrównywać i określać jako oleju MCT. Przykładowo kwas laurynowy wchłania się ze światła przewodu pokarmowego, natomiast kwas kaprylowy i kaprynowy wchłaniane są przez żyłę wrotną. Co najważniejsze, w przeciwieństwie do oleju kokosowego, olej MCT zawiera tylko śladową ilość kwasu laurynowego.

Wiesz już, że właściwości oleju kokosowego nie można przyrównywać do właściwości oleju MCT. W jaki więc sposób go wykorzystać? Zastosowań jest naprawdę dużo. Warto pamiętać, że składniki oleju kokosowego – kwas laurynowy i kaprynowy mają działanie bakteriobójcze, dlatego świetnie sprawdzą się w pielęgnacji cery problematycznej (np. trądzikowej). Olej kokosowy może stanowić także świetną ochronę przeciwko szkodliwemu promieniowaniu UV. Nałożony na włosy świetnie sprawdzi się jako zamiennik odżywki.
Możesz zastosować go także w wypiekach (na pewno sprawdzi się lepiej niż utwardzona margaryna czy masło).

Jolanta Dawidziak